Wypasiony smartfon

Zobaczyłem dnia pewnego
Telefona od Xiaomi.
On powiększył moje ego
Aż zdrętwiało ciało mi.
Te szczegóły jeszcze podam,
Że ma szczena spadła w dół,
Cała w ślinie moja broda
I na nerwy szukam ziół.
Taki piękny, malowany,
No po prostu jak z obrazka.
Ależ z wielką bym czułością
Po szybeczce go wygłaskał.
A aparat, to jest bomba,
Czuła jego jest matryca.
W nocy selfie bym se rąbał,
Kiedy wyłbym do księżyca.
Ta rozdziałka - moc detali,
Chyba śnię, to są czary.
Mógłbym takie filmy walić,
By zmieniały się w Oscary.
Nawet szczegół tyci, tyci,
Nie wymknąłby się z obrazu.
Mógłbym również nim uchwycić
Życie maciupeńkich płazów.
Swoją młodość w fotografiach
Zaklinałbym jak czarodziej,
By na starość na nie trafiać
I w mig czuć się trochę młodziej.
On snów moich już tematem,
A gdy rano wstaję z łoża
Grymas zdobi mą facjatę -
W jawie znika i mi go żal.
W mękach - takie cierpię dole -
Zrzedła całkiem moja mina,
Lecz już więcej nie biadolę
I do Mi Store gnam w Młocinach.

© Mirek W. / Pora uderzyć do Mi Store, bo ten złom już się nie nadaje do niczego.
No może z wyjątkiem zdjęcia :)