Mój rowerze! W butach bloki,
Na oponach nieszerokich,
Woź mnie pośród barwnych błoni,
Chcę cię trzymać w mojej dłoni.
Mój rowerze, mój leciutki,
Z tobą wszelkie nikną smutki,
Z tobą rośnie moje udko,
Ja o tobie śnię słodziutko.
Kiedy stoisz boś zepsuty,
Ja się snuję, chodzę struty.
Jak bez ciebie dni mam przeżyć
I z twym brakiem mam się zmierzyć?
Gdy podpierasz tylko ścianę,
To wytwarza we mnie ranę.
Nieść ci pragnę pomoc wtedy,
Chcę wyciągnąć z takiej biedy.
Może kupię ci do pary,
Nową damkę za dolary,
Byś z kimś sobie skrzypiał nocą,
Gdy się piasty zawilgocą.
Mój rowerze szosowładny,
Z tobą jadę do miejsc ładnych,
Z tobą wiele przygód miałem,
Z tobą mknę przez życie całe.
Poprzez gęste ciemne knieje,
Przez bezdroża, gdzie wiatr wieje.
Świat poznaję, naprzód zmierzam,
Żadnej chwili jest mi nie żal.
Jak nie cieszyć mam się z tego?
Ty mi dajesz w bród dobrego,
Ty nadajesz blasku twarzy,
Wciąż się wiele może zdarzyć.
Jakże miałbym cię porzucić,
Dać zaniknąć mojej chuci,
Co napędza mnie w tym życiu,
Pomagając w nici wiciu?
Ja wpatrzony, jak w gnat sroka,
Już się ciśnie łza do oka,
W dzień deszczowy, w niepogodę,
Rozmazuję się.
Na oponach nieszerokich,
Woź mnie pośród barwnych błoni,
Chcę cię trzymać w mojej dłoni.
Mój rowerze, mój leciutki,
Z tobą wszelkie nikną smutki,
Z tobą rośnie moje udko,
Ja o tobie śnię słodziutko.
Kiedy stoisz boś zepsuty,
Ja się snuję, chodzę struty.
Jak bez ciebie dni mam przeżyć
I z twym brakiem mam się zmierzyć?
Gdy podpierasz tylko ścianę,
To wytwarza we mnie ranę.
Nieść ci pragnę pomoc wtedy,
Chcę wyciągnąć z takiej biedy.
Może kupię ci do pary,
Nową damkę za dolary,
Byś z kimś sobie skrzypiał nocą,
Gdy się piasty zawilgocą.
Mój rowerze szosowładny,
Z tobą jadę do miejsc ładnych,
Z tobą wiele przygód miałem,
Z tobą mknę przez życie całe.
Poprzez gęste ciemne knieje,
Przez bezdroża, gdzie wiatr wieje.
Świat poznaję, naprzód zmierzam,
Żadnej chwili jest mi nie żal.
Jak nie cieszyć mam się z tego?
Ty mi dajesz w bród dobrego,
Ty nadajesz blasku twarzy,
Wciąż się wiele może zdarzyć.
Jakże miałbym cię porzucić,
Dać zaniknąć mojej chuci,
Co napędza mnie w tym życiu,
Pomagając w nici wiciu?
Ja wpatrzony, jak w gnat sroka,
Już się ciśnie łza do oka,
W dzień deszczowy, w niepogodę,
Rozmazuję się.
![]() |
© Mirek W. / Wzorowałem się na tekście piosenki "Dumka na dwa serca" w wykonaniu Edyty Górniak i Mietka Szcześniaka. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie umieszczać linków reklamujących strony w polu "adres URL".