3 grudnia 2017

Listy do N.

Spadłaś niby anioł z jasnego nieba.
Tę prawdę teraz nieśmiało wyjawię.
Jedynie po to, żebym żyć się nie bał
I przeżył jeden piękny sen na jawie.

W nim jedność tworzyły dwie dusze
I w monolit splatały się dwa ciała.
Mnóstwo było uniesień i wzruszeń,
A w ich ogniu kruszała z serca skała.

Zasypiając nocami przy twoim boku,
Wiedziałem, że szczęście obok leży.
Kobieta, z którą czuję błogi spokój,
A mi głównie na tym w życiu zależy.

Byłaś światem, a ja twym księżycem,
Tworząc w tobie przypływy radości.
Chodziłaś wtedy z roześmianym licem,
Działającym jak lek na moje złości.

Ta bajka trwała stanowczo za krótko,
Przyznać to muszę z krztyną smutku.
Zamknęłaś swe serce grubą kłódką,
I oddaliłaś się ode mnie po cichutku.

Nasze uczucia rozwiały się jak mgła,
Gdy zerwał się wiatr trudnych spraw.
Dzisiejsza codzienność już taka mdła,
Bo bliskich relacji osłabł dawno spaw.

Wspomnienia oparami czasu spowite,
Zawsze mi na serca dnie pozostaną.
Choć miłe, kąsają jak gady jadowite,
Bo zostały tylko niegojącą się raną.

Śnić o tobie już mi chyba nie wypada,
Choć słodki sen, to lek wśród chaosu.
Czasem tęsknota mnie jeszcze dopada,
By spotkać cię znów na zakrętach losu.

Listy do N. - białe koperty z naklejonymi znaczkami
© Mirek W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę nie umieszczać linków reklamujących strony w polu "adres URL".