Jeśli wigoru postradam
Na ząbek wrzucam troszeczku:
Czerwoną kapturkę zjadam,
Kawałek po kawałeczku.
Wpierw się poję ciała wonią -
Zmysły szaleją jak głupie,
Dam wkrótce zadanie dłoniom
I nad konsumpcją się skupię.
W czasie wciągania śniadania,
Żebym nie wywołał chryi,
Nie nazwę owego dania,
Co leży poniżej szyi.
Już z wielką lubością łypię
Ku smakowitym udeczkom.
Szczyptę całusów dosypię,
Popiję czystą wódeczką.
Słodziutkie usteczka chłonę -
W nich ogrom kalorii drzemie;
I paluszki, choć niesłone -
Na deser żarłocznie zjem je.
A kiedym wciąż jeszcze blady
Skończę biesiadę na sercu.
Z niego energii pokłady
Wystrzelą na ślubnym kobiercu.
Na ząbek wrzucam troszeczku:
Czerwoną kapturkę zjadam,
Kawałek po kawałeczku.
Wpierw się poję ciała wonią -
Zmysły szaleją jak głupie,
Dam wkrótce zadanie dłoniom
I nad konsumpcją się skupię.
W czasie wciągania śniadania,
Żebym nie wywołał chryi,
Nie nazwę owego dania,
Co leży poniżej szyi.
Już z wielką lubością łypię
Ku smakowitym udeczkom.
Szczyptę całusów dosypię,
Popiję czystą wódeczką.
Słodziutkie usteczka chłonę -
W nich ogrom kalorii drzemie;
I paluszki, choć niesłone -
Na deser żarłocznie zjem je.
A kiedym wciąż jeszcze blady
Skończę biesiadę na sercu.
Z niego energii pokłady
Wystrzelą na ślubnym kobiercu.
© Mirek W. / Zjem cię, tyś moją energylandią :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie umieszczać linków reklamujących strony w polu "adres URL".