Chcę być słońcem, które o świcie ją budzi,
Misiem którego przytuli, gdy się nudzi,
Ptaszkiem ćwierkającym melodie do uszka,
Osłodą złych dni słodką jak dojrzała gruszka,
I garść soczystych purpurowych czereśni.
Być w każdym śnie, jaki co nocy jej się śni.
Chcę na rany być najlepszym antidotum,
I uczciwie zasłużyć sobie na zaufania wotum.
Jak endorfiny chcę płynąć po jej ciele,
Serce i duszę upatrzyć sobie za moje cele.
Być też zwierciadłem i łapać jej odbicie,
I jak satelita wokół niej krążyć po orbicie.
A gdy może czasami zimno jej będzie z rana,
Chcę być szlafrokiem, którym będzie odziana.
Jednak nie powiem jej wszystkiego tego,
Ja chcę, a wiem, że ona nie i właśnie dlatego.
Misiem którego przytuli, gdy się nudzi,
Ptaszkiem ćwierkającym melodie do uszka,
Osłodą złych dni słodką jak dojrzała gruszka,
I garść soczystych purpurowych czereśni.
Być w każdym śnie, jaki co nocy jej się śni.
Chcę na rany być najlepszym antidotum,
I uczciwie zasłużyć sobie na zaufania wotum.
Jak endorfiny chcę płynąć po jej ciele,
Serce i duszę upatrzyć sobie za moje cele.
Być też zwierciadłem i łapać jej odbicie,
I jak satelita wokół niej krążyć po orbicie.
A gdy może czasami zimno jej będzie z rana,
Chcę być szlafrokiem, którym będzie odziana.
Jednak nie powiem jej wszystkiego tego,
Ja chcę, a wiem, że ona nie i właśnie dlatego.
![]() |
© Mirek W. / Gdy ci smutno, gdy ci źle, zjedz czereśnie ode mnie :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie umieszczać linków reklamujących strony w polu "adres URL".