12 sierpnia 2018

Dwumilowe koła

Przybył Rafał nad Wartę do Koła,
Tam dwumilowe zakupił koła.
Co obrót zrobią, dwie mile strzelą,
Oczy Rafała już się weselą.
Jechał z rezonem, jechał jak gwiazda,
Z tymi kołami, to lekka jazda.
W ciągu kwadransa był już w Poznaniu:
„Tutaj - rzecze - oddam się zwiedzaniu!”
Z wrażenia stoi małżonka wryta:
„To nie mój mąż, to jakiś kosmita!”
Podzielić się chce swymi żalami,
A on wylądował za dwoma milami.
Gliniarz ukarać chciał go mandatem,
Lecz nie doścignął swym starym gratem.
Raz do kumpla się wybrał na piwsko,
Jechał rowerem, bo było blisko.
Chciał dojechać do drugiej dzielnicy,
A skończył aż na polskiej granicy.
Planował kupić chlebek w Biedronce,
Lecz się z rowerem znalazł na łące.
Zawrócił. Był przekonany święcie,
Że zdąży przed jej zamknięciem.
Znów się zajechał. Kto mu pomoże?
Głodny podziwia zachód nad morzem.
Już chciałby jechać do swej rodziny,
Ale wciąż trafia na inne gminy.
Aż spotkała go siurpryza spora,
Bo znalazł się na środku jeziora.
O mały włosek utonął prawie
I tak wykrzyknął: „Tego nie strawię!”
Poszedł na stację całkiem zmęczony-
Pociągiem wrócił do swojej żony.

Dwumilowe koła - fragment koła rowerowego na tle zachodzącego słońca
© Mirek W. / Tekst wzorowany na wierszu Jana Brzechwy "Siedmiomilowe buty". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę nie umieszczać linków reklamujących strony w polu "adres URL".