Stoi na zakręcie chłopina,
Życie go łamie i wygina,
Choć się spina.
Stoi i jęczy, wzdycha i stęka,
A od problemów powoli wymięka.
Ach - jak ciężko!
Och - jak ciężko!
Uch - jak ciężko!
Uff - jak ciężko!
Już ledwo żyje, już ledwo stoi,
A tego, co będzie, bardziej się boi.
Miewał tych niepowodzeń masę:
Rozbój i kradzież i zdrada na okrasę.
Jednego razu nogę poważnie złamał,
Drugiego - ktoś mu do domu się włamał,
Za trzecim - zgubił klucze do auta,
Zgubił i musiał zasuwać z buta.
Za czwartym - telefon mu skradli,
Za piątym - bandyci go napadli,
Za szóstym - został rażony gromem
I OIOM został jego bliskim ziomem.
Za siódmym - dostał serca zawału,
Za ósmym - udaru nabawił się z upału,
Za dziewiątym - pogryzły go dogi,
Za dziesiątym - żona doprawiła mu rogi.
A tych niefartów przeżył bez liku,
Więcej niż książek jest w Empiku.
Lecz gdyby się modlił do Bogów
I choćby poszedł do psychologów,
Co znają te różne tajemne triki,
To nie usunie blizn z jego psychiki.
Nagle - stuk!
Nagle - huk!
Głowa mała!
Facet działa!
Najpierw - zagryza - zęby - w grymasie,
Wypina - klatę - i w garść - chwyta się.
Rusza z uniesionym wysoko czołem,
By na zawsze rozstać się z dołem.
Zmierzając, by smutki przepędzić,
Nie zamierza cofnąć się ani piędzi.
A jaki ma cel? By uciec stąd!
Zostawić za sobą zgnilizny swąd.
Odizolować od toksycznych ludzi,
Wśród których zawsze ktoś marudzi.
Kiedyś mu się zdarzało takim być,
Lecz teraz zaczyna na jawie śnić
I obudził w sobie metamorfozę,
Aplikując optymizmu sporą dozę.
Już nie biadoli, już nie nadaje
I swym zmartwieniom naprzeciw staje.
A czemu tak chce i zmiana ta?
Bo marzenia jakieś jeszcze ma,
Życie jedno do wykorzystania
I dość ma lęków, dość ma bania.
Nie chce stać i patrzeć z boku,
Chce iść do celu krok po kroku.
Po drodze zdobywać liczne góry,
Spod nóg kłody mielić na wióry.
I nie spocznie, nim się dotoczy
I nie będzie już marzyć o czym.
Życie go łamie i wygina,
Choć się spina.
Stoi i jęczy, wzdycha i stęka,
A od problemów powoli wymięka.
Ach - jak ciężko!
Och - jak ciężko!
Uch - jak ciężko!
Uff - jak ciężko!
Już ledwo żyje, już ledwo stoi,
A tego, co będzie, bardziej się boi.
Miewał tych niepowodzeń masę:
Rozbój i kradzież i zdrada na okrasę.
Jednego razu nogę poważnie złamał,
Drugiego - ktoś mu do domu się włamał,
Za trzecim - zgubił klucze do auta,
Zgubił i musiał zasuwać z buta.
Za czwartym - telefon mu skradli,
Za piątym - bandyci go napadli,
Za szóstym - został rażony gromem
I OIOM został jego bliskim ziomem.
Za siódmym - dostał serca zawału,
Za ósmym - udaru nabawił się z upału,
Za dziewiątym - pogryzły go dogi,
Za dziesiątym - żona doprawiła mu rogi.
A tych niefartów przeżył bez liku,
Więcej niż książek jest w Empiku.
Lecz gdyby się modlił do Bogów
I choćby poszedł do psychologów,
Co znają te różne tajemne triki,
To nie usunie blizn z jego psychiki.
Nagle - stuk!
Nagle - huk!
Głowa mała!
Facet działa!
Najpierw - zagryza - zęby - w grymasie,
Wypina - klatę - i w garść - chwyta się.
Rusza z uniesionym wysoko czołem,
By na zawsze rozstać się z dołem.
Zmierzając, by smutki przepędzić,
Nie zamierza cofnąć się ani piędzi.
A jaki ma cel? By uciec stąd!
Zostawić za sobą zgnilizny swąd.
Odizolować od toksycznych ludzi,
Wśród których zawsze ktoś marudzi.
Kiedyś mu się zdarzało takim być,
Lecz teraz zaczyna na jawie śnić
I obudził w sobie metamorfozę,
Aplikując optymizmu sporą dozę.
Już nie biadoli, już nie nadaje
I swym zmartwieniom naprzeciw staje.
A czemu tak chce i zmiana ta?
Bo marzenia jakieś jeszcze ma,
Życie jedno do wykorzystania
I dość ma lęków, dość ma bania.
Nie chce stać i patrzeć z boku,
Chce iść do celu krok po kroku.
Po drodze zdobywać liczne góry,
Spod nóg kłody mielić na wióry.
I nie spocznie, nim się dotoczy
I nie będzie już marzyć o czym.
© Mirek W. / Coś niewyraźny chłopina. Forma zaczerpnięta z wiersza Juliana Tuwima "Lokomotywa". |
Tak uderzyłeś w moje tematy ta rymowanka ;)
OdpowiedzUsuń